wtorek, 26 marca 2013

Strój kurczaka na Wielkanoc

Zbliżają się święta - chociaż patrząc na pogodę, to bardziej Boże Narodzenie niż Wielkanoc:-) W związku z tym koleżanka z pracy poprosiła mnie o uszycie stroju kurczako-kaczuszki dla jej rocznej córeczki. Inspiracja do stroju została wzięta z kaczuszek Mini Disco.

http://www.youtube.com/watch?v=zW1_ANe0l94

Zatem wybrałyśmy się do second-handu w poszukiwaniu materiałów. W nasze ręce wpadł super żółto-kurczakowy t-shirt (damski w rozmiarze 14) oraz czerwona czapka z daszkiem, która miała się stać dziobem. Na spódniczkę posłużył mi żółty tiul zakupiony w sklepie z materiałami.

Bluzkę uszyłam na "skróty" - dostałam bluzkę, w którą Mała obecnie się mieści i po prostu odrysowałam wykrój, zachowując maksymalnie dużo oryginalnych szwów. Zmienił się jedynie dekolt, który wyszedł w kształcie łódki;-)





Następnie szyłam spódniczkę - do gumki o wymiarach talii został doszyty tiul, wcześniej ułożony w zakładki. Następnie doszyłam imitację małych skrzydełek i kuperka. Całość wyszła śmieszna i jednocześnie urocza;-) Jeszcze tylko dziób i można świętować;-)






Ostatni etap stroju kurczaka to oczywiście dziób. Bazą na ów dziób stał się daszek wynaleziony w sh. Do niego doszyłam postrzępiony tiul oraz domalowałam oczy.







Startujemy!!!! Moja pierwsza spódnica.

Witam Wszystkich! To pierwszy post, który, mam nadzieję, będzie wstępem do ciekawej przygody;-) Niedawno skończyłam kurs projektowania i szycia. Czas wcielić w życie zdobyte umiejętności! Dodam, że przed owym kursem nie miałam zupełnie pojęcia o szyciu, nie wiedziałam, jak obsługuję się maszynę,  jakie są rodzaje ściegów, itp. Chwilę przed kursem zgarnęłam rodzicom maszynę do szycia (Łucznik) i przywiozłam do Krakowa. Tata udzielił mi szybkiego instruktażu, a mój pierwszy wykonany ścieg wyglądał jakbym była po dobrej imprezie;-) Ale maszyna pojechała ze mną i czekała na lepsze jutro. Na wspomnianym kursie uszyłam pod okiem technologa swoją pierwszą koszulę.;-)

Natomiast moim pierwszym samodzielnym dziełem jest różowa spódniczka DIY, uszyta ze starej pościeli;-) Oczywiście, zamiar był taki, ze szyje ją tylko dla celów zdobywania praktyki i raczej niej nosić nie będę, gdyż materiał jest nieco prześwitujacy;-) Do jej stworzenia potrzebowałam:
- materiał - coś przypominające bawełnę (szerokość 50 cm, długość 150 cm)
- guma, która posłużyła mi za pasek (szer. 8 cm)
- zamek błyskawiczny.

Zaczęłam od zmierzenia się w talii i określenia długości swojej przyszłej spódniczki. Do pasa dodałam 2-3 cm przewidziane na późniejsze szwy. Do długości przyszłej spódniczki również dodałam 2 cm na podgięcia. Na początku zszyłam pas - użyłam tutaj ściegu prostego, na końcach wykonałam wzmocnienia ściegiem do tyłu, czyli zrobiłam po prostu maszynową jazdę wsteczną;-). Następnie podgięłam materiał, przeszyłam wzdłuż długości, żeby zrobić ładne wykończenia i zszyłam, tak żeby powstał nam prostokąt złożony na pół. Dalej użyłam szpilek w celu zrobienia zakładek - najpierw spięte zostały 4 najbardziej skrajne, przeciwległe do siebie boki pasa, a następnie pozostałość materiału zmierzyłam i podzieliłam na równe zakładki - w moim przypadku wyszły 3 na każdej 1/4 części spódnicy;-) Taki "projekt" ubrałam i sprawdziłam, czy dobrze się układa. Jeśli tak, możemy przystąpić do szycia;-)

Trzeba pamiętać, żeby naprężać gumę podczas przyszywania materiału - inaczej szew zablokuje nam jej elastyczność. Tę cenną wiedzę zdobyłam właśnie podczas szycia mojej pierwszej spódnicy;-)

Po skończeniu tego kroku możemy uznać spódnicę za gotową lub wszyć jeszcze zamek - ja pokusiłam się na jaskrawo-różowy zamek, który stał się elementem dekoracyjnym.

Oto i ona: