piątek, 19 kwietnia 2013

Akcesoria krawieckie na dobry początek...;-)

W tym poście przedstawię przydatne narzędzia i akcesoria krawieckie, które są niezbędne do inauguracji przygody z szyciem:-) U mnie wszystko rozpoczęło się od maszyny do szycia, która jest niezbędnym sprzętem do uszycia czegoś konkretniejszego i stawiam ją na pierwszym miejscu mojej listy, jednakże oprócz tego nazbierałam już dość spore pudło innych przydatnych do szycia gadżetów:-)
Wracając do maszyny, to rzecz niezbędna, z którą warto się zaprzyjaźnić. Ja moją już uwielbiam! Jeszcze dwa miesiące temu, nie wiedziałam zupełnie o co chodzi w tym niby prostym, lecz tak naprawdę skomplikowanym mechanizmie, a teraz nawlekam ją z zamkniętymi oczami;-) Moja maszyna to staruszek wśród maszyn (Łucznik 834), jednakże uważam, że w pełni zasługuje na określenie: stara, ale jara;-)!!! Podobno dzisiejsze maszyny nie przetrwają tyle, co te produkowane w latach 80-tych. Zresztą Łucznik to renoma i klasa sama w sobie, bo już sama nazwa kojarzy się każdemu z maszynami do szycia.
Miejsce drugie na mojej liście zajmują nici - na początek wystarczy zestaw większości kolorów (mój z Biedronki), mydło krawieckie, nożyczki, obcinacze do nitek, zestaw igieł do maszyny oraz szpilki (jak dla mnie najlepsze są te z kolorowymi końcówkami, bo łatwo się je wyciąga z materiału oraz są widoczne). Warto też mieć jakiś stary nieprzydatny materiał do ćwiczenia szwów;-) Niezbędne będą też: centymetr krawiecki oraz prujka - czyli przecinak do szwów.



Miejsce trzecie to gazeta Burda - jak na razie mam w swojej kolekcji kilka numerów, ale myślę, że od teraz będę się regularnie w nią zaopatrywać. Burda to bardzo stare czasopismo, w Polsce ukazuje się mniej więcej od lat 80-tych i jest chyba najpopularniejszym magazynem dla szyjących. Czasem może wykroje i moda nie idą do końca z duchem czasu, ale myśle, że w każdym numerze uda się znaleźć chociaż kilka ciekawych pomysłów. Każda burda zawiera dużą rozkładówkę z projektami z danego numeru, dzięki czemu łatwo można odrysować wzory i przenieść je na materiał, chociaż na początku wcale nie wydaje się to takie proste. Jednak jak się zrozumie całą ideę, to sprawa staje się prosta. Jak na razie z Burdy uszyłam jedną rzecz i kilka czeka na "To do" list.:-) Do odrysowywania wykrojów najlepszy jest półpergamin, dostępny w sklepach papierniczych.


Ostatnie miejsce na mojej liście znajdą książki - mój najnowszy nabytek. Książki zakupiłam w super cenie w księgarni internetowej i tym bardziej się na nie skusiłam, ze nigdzie nie mogłam znaleźć żadnych poradników na temat szycia. Pierwsza pozycja to "ABC Mody. Projetkowanie strojów", która zawiera podstawowe informacje na temat projektowania oraz proste szkice. Kolejna to "Krawiectwo. Technologia", który jest podręcznikiem dla szkół krawieckich i zawiera wiele technicznych informacji, ale myślę, że warto się wgłębić, żeby zdobyć całościowy pogląd na szycie i nie tylko, gdyż książka zawiera też kilka ciekawych wątków na temat proporcji, wielkości odzieży, doboru materiału, itp.
Ostatnia książka to dla mnie hicior - "Proste i modne szycie" od Łucznika. Ta ponad 300-stronicowa księga to raj dla takich laików jak ja. Super dokładne ilustracje i opisy pozwalają na uszycie prostych i bardziej skomplikowanych projektów (od ściegów, szwów i zakładek przez skosy po kompletne ubrania) oraz zachęcają do opanowania sztuki szycia.







sobota, 13 kwietnia 2013

Ćwieki

Torebki, buty, bluzki i spodnie ozdabiane ćwiekami - to nowy hit wiosny! Generalnie, wszystkie błyszczące dodatki, takie jak dżety, koraliki, perełki i właśnie ćwieki to obecny trend. Jak się okazuje, wszystko można "oćwiekować" - od bielizny poprzez ciuchy i torebki po buty. Możemy przebierać w kolorach (srebrne, złote lub metaliczne) oraz kształtach (trójkątne, gwiazdki, kwadraty, okrągłe, itp.).







Same nabijanie ćwieków jest bardzo prostą czynnością - wystarczy ciuszek, ćwieki, nożyczki i ewentualnie jakieś narzędzie, którym łatwo da się nagiąć ćwieki.

Moje ćwieki zakupiłam w pasmanterii, natomiast kolejnego zakupu dokonam na allegro, gdyż tam zarówno cena jak i wybór są atrakcyjniejsze niż w sklepie.

Dziś ozdobiłam kieszenie moich miętowych spodni. Wybrałam złoty kolor, żeby pasował do oryginalnych guzików spodni. Na początku ułożyłam ćwieki w takiej odległości, w jakiej miały zostać przypięte, lekko wbijając kolce, żeby zrobiły nam się małe otworki. Następnie, zaznaczony ślad poprawiłam nożyczkami do paznokci, żeby potem łatwiej wbijało się kolce.




Dalej można pomóc sobie jakimś narzędziem - ja użyłam śrubokrętu, którym łatwo można było zagiąć kolce ćwieka od strony wewnętrznej.  Bardzo fajna zabawa! Efekt końcowy poniżej:



środa, 10 kwietnia 2013

Bluzka w stylu retro

Ostatnio między wyjściem z pracy a wizytą u fryzjera znalazłam kilka minut i w biegu wstąpiłam do jednego z krakowskich sh. Znalazłam bluzkę trochę w stylu retro, która bardzo mi się spodobała ze względu na materiał, ale też dostrzegłam w niej niezłe pole "szyciowego" manewru. Bluzka była dość duża - rozmiar 18 według miary UK, podczas gdy ja noszę rozmiar 10. Ale było mi to wręcz na rękę - pierwszy raz ucieszyłam się, że coś jest na mnie za duże;-) Zatem nie pozostało mi nic innego, jak kupić, a następnie zwęzić bluzkę o 4 rozmiary;-)
Oto zdjęcia przed:


Najpierw wyprułam rękawy, które podobnie jak całość miały zostać zwężone.



Następnie, szpilkami spięłam nadmiar materiału, który miał zostac wycięty,  dzięki czemu całość zmniejszyła się do rozmiaru 38. Linie poniżej przedstawiają linie cięcia:




A oto końcowy efekt:









sobota, 6 kwietnia 2013

Mint is all around

Pastelowe barwy opanowały sklepy, a wśród nich mięta. Nieważne, że za oknem jeszcze zima - wiosenne kolory w sklepowych witrynach z niecierpliwością czekają na wiosnę;) Ten kolor, co prawda, był już hitem zeszłego sezonu, ale najwyraźniej w tym roku też będzie królował.
Pamiętacie moje białe spodnie, w których zwężałam nogawki? Zafundowałam im "miętowe" pranie;-) Do tej akcji użyłam barwników do tkanin z firmy Biel i Kolor. Jako, że miętowego barwnika nie ma, postanowiłam zrobić mix koloru pistacjowego, zielonego i turkusowego.


Mieszankę zrobiłam według przepisu z tyłu opakowania - do litra gorącej wody dodałam mniej więcej po pół łyżeczki koloru turkusowego i pastelowego i odrobinę mniej zielonego. Wszystko dokładnie wymieszałam, aż do momentu całkowitego rozpuszczenia się proszku. Do garnka (emaliowanego - przynajmniej tak nakazuje instrukcja) dodałam jeszcze 3-4 litry ciepłej wody i na fragmencie spodni, który został mi ze zwężania, sprawdziłam kolor. Mnie się spodobał, więc stwierdziłam, że można włożyć spodnie do garnka;-)





Pamiętajcie, żeby przy takiej operacji zakładać rękawiczki - inaczej zafarbowane zostaną też nasze dłonie. Spodnie gotowałam przez 30 min, mieszając je, aby cały czas były pokryte wodą (ja użyłam jednorazowych pałeczek do sushi, gdyż nie chciałam, żeby np. drewniana łyżka stała się niebieska).


Po 30 min dodałam tyle łyżek soli, ile było litrów wody (w moim przypadku 5 łyżek) i gotowałam kolejne 30 min. Następnie odstawiłam na chwilę do ostygnięcia i płukałam do momentu, kiedy woda była czysta. Po wysuszeniu efekt przedstawiam poniżej:



Pierwszą przygodę z barwnikami uważam za udaną. Tym szybkim i tanim sposobem (jeden barwnik kosztuje około 2-2,50 zł w pasmanteriach) można odmienić sobie ubrania, które np. nam się znudziły lub wyczarować kolor, który jest obecnie na czasie.







poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Zwężanie spodni w nogawkach

Dziś wykonałam swoją pierwszą przeróbkę jeansów, a mianowicie zwęziłam je w nogawkach. Spodnie będą dalej przerabiane, ale o tym w kolejnym poście;-)

Jestem mile zaskoczona, że taka przeróbka wcale nie jest trudna i pochłania naprawdę mało czasu. Stwierdziłam, że zamiast mierzenia i spinania spodni szpilkami na sobie (co może być niezbyt wygodne), łatwiej będzie odrysować krój spodni, który mi pasuje i przeszyć je wzdłuż tej linii.

Oto moje spodnie przed zwężeniem:


 Jak widać, są to zwykłe, białe jeansy, lekko rozszerzane w dole nogawki.

Następnie wzięłam jeansy, które posłużyły mi za model i przewróciłam obie pary spodni na lewą stronę, żeby móc sobie zaznaczyć ołówkiem linię szycia. Warto pamiętać, żeby zwężać spodnie po stronie, na której nie ma podwójnego przeszycia (stębnówki) - w moim przypadku to była strona zewnętrzna.





Po zaznaczeniu linii, po której będziemy szyć, najlepiej spiąć sobie nogawki szpilkami, żeby podczas szycia nic nam się nie poprzesuwało:




Dalej, możemy przystąpić do szycia - szyłam zwykłym ściegiem prostym i specjalną igłą do jeansów.
Następnie, przymierzyłam spodnie i sprawdziłam, czy nogawki się dobrze układają - jeśli tak, możemy obciąć nadmiar materiału i przeszyć brzegi ściegiem zygzakowym, żeby zapobiec strzępieniu się materiału - oczywiście, właściwym ściegiem byłby tutaj overlock, ale na tę chwilę, zygzak musi mi go zastąpić:-)




Oto gotowe jeansy. Zostaje tylko rozprasować szycie i można nosić;-)


Kiedyś takie przeróbki nosiłam do krawcowej. Dziś wiem, że można sobie z tym poradzić samemu:-)